Gdy dokładniej przyjrzałam się dziewczynie mogłam śmiało stwierdzić, że nie jadła od dłuższego czasu. Skórę miała delikatnie wyblakłą jednak nadal zdrowszą niż moja. Po pewnym czasie brunetka położyła się na podłodze przyjmując pozycję embrionalną, identyczną do tej, którą sama stosuję podczas każdego wybuchu złości Harry'ego nieudolnie starałam się uniknąć ciosów padających w moją stronę. Ostrożnie usiadłam na podłodze i przyjęłam podobne ułożenie ciała do dziewczyny. Pamiętam, z programu oglądanego w wakacje, że aby przekonać do siebie dziecko z autyzmem trzeba zachowywać się jak ono. Nie wiem co mnie pokierowało by wypróbować tą metodę na dziewczynie, ale nie mam nic do stracenia.
Cisza wokół przerywana była naszymi krótkimi oddechami i jej pociągnięciami nosem. Panująca atmosfera była bardzo kojąca, że moje powieki bezwładnie zaczęły opadać w dół. Od dawna nie zaznałam takiego błogiego spokoju. Ostatnie miesiące były wypełnione strachem i goryczą do rodziny. Nadal miałam żal do rodzicielki jak i do Andrew'a, że nikt nie starał się mnie odnaleźć. Ha! Oni nawet nie zaczęli mnie szukać.
Zanim na dobre odpłynęłam do krainy snów usłyszałam cichy szmer gdzieś obok, a może po drugiej stronie pokoju? W tym momencie byłam zupełnie obojętna na wszystko znajdujące się w moim otoczeniu..
~*~
- Afra! - gardłowy krzyk wyrwał mnie z krainy spokoju sprowadzając brutalnie na ziemię. Poderwałam się w górę ignorując nieprzyjemne strzykanie w kościach. Przetarłam oczy rozglądając się po pomieszczeniu. Ściany pokryte plakatami przedstawiającymi członków zespołów takich jak The Beatels, The Rolling Stones. Przy niej stało drewniane biurko ozdobione naklejkami z komiksowymi postaciami. Na nim stało zdjęcie, które widziałam również w korytarzu. Mała dziewczynka przytulająca chłopca z loczkami na głowie, który prawdopodobnie spadł z roweru leżącego w tle. Przeciwległa ściana również, nie została oszczędzona. Mieszkaniec tego pokoju chyba uwielbia rysować. Płócienne malowidła przedstawiające palące się ludzkie ciała, bądź istoty wyposażone w diabelskie rogi i ogony. Jednym słowem - horror. Nigdy nie zasnęłabym tutaj ze świadomością, iż te wszystkie potwory patrzą na mnie i w każdej chwili mogą zaatakować. Ukłucie strachu w sercu pozwoliło mi oderwać wzrok od rysunków. Dopiero teraz zorientowałam się, że siedzę na łóżku przykryta do pasa zieloną kołdrą w małe różowe motylki. Przyjemnie drażniący zapach lawendy przywoływał obrazy mojej własnej sypialni. Przed oczami stanął mi obraz budzącej mnie co rano mamy, oznajmiającej, że śniadanie czeka na stole w kuchni. Zdecydowanie nie doceniałam tego co miałam.
- Afra! - ponowne nawoływanie mojego imienia. Tym razem byłam pewna, że głos należał do Harry'ego. W mistrzowskim tempie pościeliłam łóżko, by nie wzbudzić, żadnych podejrzeń. Ostatni raz pogładziłam miękką pościel gdy usłyszałam głośne chrząknięcie. Podskoczyłam ze strachu co wywołało śmiech chłopaka opartego o framugę drzwi. Spuściłam wzrok na swoje bose stopy starając się ukryć rumiane policzki. Bawiłam się końcówkami włosów nie podnosząc głowy. Nie mam pojęcia ile tak staliśmy.
- Co to jest? - brunet zmrużył gniewnie oczy powoli idąc w moją stronę. Głośno przełknęłam ślinę mając nadzieję, że tym razem obejdzie się bez rękoczynów. Zacisnęłam powieki szykując się na uderzenie, które nie nastąpiło. Odetchnęłam z ulgą równocześnie odwracając się by zlokalizować położenie Harry'ego. Stał przy biurku trzymając zdjęcie jego i jego siostry. Usta miał wykrzywione w śmiesznym grymasie, a brwi zmarszczone tak, że pomiędzy nimi tworzyły się dwie pionowe zmarszczki. Z takim wyrazem twarzy nie wyglądał jak groźny zabójca - psychopata, a całkiem uroczy i na pewno przystojny nastolatek.
- Co to jest? - brunet zmrużył gniewnie oczy powoli idąc w moją stronę. Głośno przełknęłam ślinę mając nadzieję, że tym razem obejdzie się bez rękoczynów. Zacisnęłam powieki szykując się na uderzenie, które nie nastąpiło. Odetchnęłam z ulgą równocześnie odwracając się by zlokalizować położenie Harry'ego. Stał przy biurku trzymając zdjęcie jego i jego siostry. Usta miał wykrzywione w śmiesznym grymasie, a brwi zmarszczone tak, że pomiędzy nimi tworzyły się dwie pionowe zmarszczki. Z takim wyrazem twarzy nie wyglądał jak groźny zabójca - psychopata, a całkiem uroczy i na pewno przystojny nastolatek.
- Nie byłem takim beksą. To było zwyczajnie ukartowane - burknął pokazując mi owy obrazek, który znałam już na pamięć.
- Oczywiście - zaśmiałam się. Mimo luźnej atmosfery nie odważyłam się spojrzeć mu w oczy.
- Masz śliczny śmiech - powiedział bez zastanowienia mierząc moją postać kojącym wzrokiem - Znaczy.. Ten.. Marta chce poznać moją dziewczynę - szybko zmienił temat nerwowo drapiąc się po karku - wybierz coś z szafy, przebierz się, wykąp i zejdź na dół udawać zakochaną we mnie - odparł i wyszedł wcześniej zamykając drzwi. Na drżących nogach weszłam do jasno oświetlonej łazienki. Spojrzałam w swoje odbicie i zamarłam. Czerwone policzki, rozmarzone oczy i zbłąkany uśmiech na twarzy. Ostatnim razem wyglądałam tak po randce z Andew'em..
Nie Afra.. Tylko się nie zakochuj..
Wybaczcie, że tak krótko, ale mój telefon coś szwankować zaczyna i usunął poprzednią bardziej rozbudowaną wersję :(
Następny rozdział będzie dłuższy i przysięgam, że będzie się działo!
Jeśli uda Wam się zostawić 20 komentarzy rozdział pojawi się nawet w piątek wieczorem!
Nie Afra.. Tylko się nie zakochuj..
Wybaczcie, że tak krótko, ale mój telefon coś szwankować zaczyna i usunął poprzednią bardziej rozbudowaną wersję :(
Następny rozdział będzie dłuższy i przysięgam, że będzie się działo!
Jeśli uda Wam się zostawić 20 komentarzy rozdział pojawi się nawet w piątek wieczorem!