- Jeszcze jedno - wszedł bez pytania chłopak. Był ubrany jedynie w spodnie dresowe. Nie przypuszczałabym, że Harry ma tyle tatuaży. Cała klatka piersiowa była pokryta najprzeróżniejszymi obrazkami. Najwięcej uwagi skupiłam na czarnym motylu po środku brzucha. Wydawał się kompletnym odzwierciedleniem bruneta. Delikatność i wrażliwość ukryte bardzo głęboko, straszne wzory na skrzydłach to nic innego jak maska, która ma za zadanie ukryć wszystkie słabości.
- Możesz mnie nie pożerać wzrokiem? - zapytał jakby znudzony zaistniałą sytuacją.
- Możesz nie wchodzić tutaj bez jakiegoś znaku czy coś? Fajnie by było gdybyś zastosował pukanie - odpyskowałam ignorując rumieńce na policzkach.
- Ponieważ? - wymruczał zbliżając się powoli. Jego źrenice były powiększone, a zieleń oczu stała się bardziej wyrazista.
- Gdybym stała nago, a ty byś wszedł? - jęknęłam czując napływającą falę podniecenia.
- Prawdopodobnie wykorzystałbym sytuację - wyszeptał zahaczając o płatek mojego ucha.
- To naruszanie przestrzeni osobistej! - pisnęłam spanikowana.
- Kotku, od dzisiaj jesteś moją własnością - jego duża dłoń spoczęła na moim zaróżowionym policzku. Przyjemne ciepło rozeszło się w okolicach brzucha - mogę robić z tobą co tylko zechcę - powiedział kusząco. Bez zastanowienia wpiłam się w jego pełne usta rozkoszując się ich słodkim smakiem. Przeklinając w duchu brak większej pojemności płuc oderwałam się od Harry'ego ciężko dysząc. Na jego twarzy zawitał pogardliwy uśmiech. Chłopak podniósł rękę na wysokości moich bioder i wymierzył cios, pod którego wpływem zgięłam się w pół. Ból był niewyobrażalnie wielki. Nawet Andrew nie miał tyle siły co Harry. Do oczu napłynęły mi łzy. Jak mogłam być taka głupia? Przecież powinnam wiedzieć jakie będą skutki takiego zachowania.
- Pamiętaj myszko, ja mogę wszystko, a ty? Zupełnie nic - powiedział po czym wyszedł z tego prymitywnego pokoju. Normując swój oddech usiałam na poplamionej pościeli, która po tym wszystkim co mnie dzisiaj spotkało nie była taka zła. W mojej głowie pojawiło się tylko jedno pytanie - Dlaczego nigdy nie słucham mamy? Przecież jako mała dziewczynka dostałam wyraźny zakaz rozmawiania z nieznajomymi. Jednak nie, Afra zawsze robi co chce! Jestem na siebie zła. Tylko puste laski potrafią zauroczyć się w nieziemskich loczkach psychopatycznego Harry'ego i jego zielonych oczach. Na dodatek te zazwyczaj utlenione blondi dają się przystojniakom zabrać do domu. Idiotyzm..
Skarbie jesteś jedną z nich wiesz o tym prawda?
- Tak Sara wiem! Szczerze? Jest mi z tego powodu cholernie głupio - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie płacz.. powiedziała cicho dziewczyna. Dopiero teraz poczułam słoną ciecz spływającą po policzkach.
- Dlaczego? Myślałam, że moje cierpienie sprawia ci radość - prychnęłam.
To nie tak Afra.. Kiedyś się tego dowiesz, obiecuję
- Dobrze, że mam się przynajmniej do kogo odezwać - mruknęłam pod nosem. W pomieszczeniu zaczęło robić się stopniowo ciemno dlatego postanowiłam położyć się spać. Wślizgnęłam się pod cienką kołdrę i kładąc głowę na płaskiej poduszce oddałam się przemyśleniom. Jednak jedna rzecz nie pozwalała mi zasnąć. Mianowicie straszny smród materaca. Trochę jakby coś tam zdechło. Na samą myśl o śmierci wzdrygnęłam się wyskakując z łóżka.
Zerwij ten dywan ze ściany i śpij na nim, nie będzie ci zimno poradziła mi Sara, gdy układałam się za podłodze. Po wielu morderczych próbach udało mi się zdjąć materiał i ułożyć go na betonowym podłożu. Sara miała rację, jest znacznie wygodniej..
~*~
- Koniecznie musisz pokazać mi tą dziewczynę - usłyszałam męski głos, który wybudził mnie ze snu.
- Czemu jestem w koszulce i majtkach? - zapytałam samą siebie. Przecież dokładnie pamiętam jak ubrana szłam spać. Harry na pewno tego nie zrobił. Prawda..?
Ja to zrobiłam oznajmiła Sara.
- Jakim cudem?! - krzyknęłam zła. Szybko wstałam z posłania i w pośpiechu zaczęłam naciągać spodnie. Gdy gwałtownie stanęłam na nogi nieprzyjmny ucisk w brzuchu dał o sobie znać. Niepewnie podniosłam czarną bokserkę i zszokowana zastygłam w bezruchu. Niepewnie dotknęłam fioletowego siniaka jednak szybko pożałowałam tej decyzji. Syknęłam przeciągle i natychmiast zasłoniłam gołą skórę.
To nie ja twardo zaprzeczyła Sara.
- Wiem, wiem - mruknęłam - to ten pieprzony psychopata. Podniosłam poduszkę i kołdrę z podłogi i z powrotem położyłam je na śmierdzącym łóżku. Dywan zwinęłam w rulon i ustawiłam w kącie pokoju.
- Proszę Afra, ucieknijmy stąd - błagalny głos mojej współlokatorki odbił się echem po pokoju.
- Ile razy mam ci do cholery powtarzać, że masz nie odzywać się na głos?! - krzyknęłam wpadając w furię. Złość przejęła kontrolę nad moim ciałem. Wbiłam sobie paznokcie w skórę powodując przyjemne szczypanie. W tym momencie ból dawał mi ukojenie. Odruchowo machnęłam ręką w stronę okna, które z głośnym trzaskiem rozbiło się na kawałki. Przerażona tym czego właśnie dokonałam upadłam na kolana zanosząc się płaczem. Harry miał rację. Jestem potworem.
- Sam tego nie wiedziałem - wzruszył ramionami brunet - ale coś w niej jest skoro Gemma ją wybrała - kto mnie wybrał? Kim jest ta nie znajoma laska, której imię słyszę już po raz drugi lub trzeci? Myśląc nie przestawałam patrzeć w te niebieskie hipnotyzujące oczy. Nagle coś w nich zauważyłam. Straszna postać, która była odzwierciedleniem moich wszystkich lęków ni stąd ni zowąd pojawiła się w czarnych jak smoła źrenicach. Nie panikuj. On jest jednym z nas. Stara cię do siebie zniechęcić, ale może coś wiedzieć. szepnęła konspiracyjnie Sara.
- Ugh! Serio? - krzyknęłam - innych zabijasz! Mnie więzisz, to dlaczego on - wskazałam palcem na blondyna - ma być twoim przyjacielem? - czułam do niego odrazę. Traktuje wszystkich z wyższością. Nawet jego kumpel grzecznie siedzi w cieniu chociaż w głębi duszy mam nadzieję, że się mylę. Skoro koledze Harry'ego udało się przeżyć to może i ja mam szansę.
- A dlaczego miałby mim nie być? - wyraźnie zaakcentował ostatnie słowa. Jestem pewna, że z chęcią teraz wydrapałby mi oczy lub zabił z premedytacją tylko dlatego, że podniosłam na niego głos.
- Może dlatego, że.. - nie dane mi było skończyć gdyż blond włosy chłopak zamknął mi usta pocałunkiem. Owszem było mi bardzo przyjemnie szczególnie, że od wczoraj nikt nie okazał mi żadnych czułości do których przywykłam, jednak czułam jakbym całowała brata.
- To ja wam Niall nie przeszkadzam. Baw się dobrze - prychnął arogancko Harry i wyszedł z pokoju. Oderwałam się od chłopaka z trudem łapiąc powietrze.
- Kim ty do cholery jesteś? - wydałam niemy pisk. Blondyn zaśmiał się dźwięcznie siadając na podłodze. Powtórzyłam jego ruchy krzyżując nogi usadawiając się w najwygodniejszej pozycji.
- Jestem Niall i owszem jestem taki jak ty i Sara - powiedział ostrożnie dobierając każde słowo. Zdziwiona zachłysnęłam się powietrzem wywołując u mojego towarzysza cichy chichot.
- Jak ty to..? - wykrztusiłam z siebie wreszcie. Jak to możliwe, że przy blondynie się czuję się w miarę bezpiecznie i dobrze. Jednak za każdym razem powracał do mnie obraz zmartwionego Harry'ego wtedy w parku. Był zupełnie inny. Gdyby nie Andrew na pewno nie byłoby mnie tutaj. Andrew! Oby mu nic nie było. Wrócił do domu cały i zdrowy? Martwi się o mnie? Dopiero głośne chrząknięcie chłopaka przywróciło mnie do brutalnej rzeczywistości. Niall przybrał poważny wyraz twarzy i dopiero gdy dzieliły nas jakieś dwa centymetry powiedział:
- Czytam ci w myślach Afra..
Strasznie wszystkich przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale strasznie dużo się u mnie działo. Moja babcia jest w szpitalu i strasznie chciałam spędzić z nią trochę czasu. Wybaczcie :)
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Jeszcze jedna sprawa. Jak na razie nie mogę zmienić tła, bo nie mam na to zwyczajnie czasu i jestem na kompie nielegalnie xd Obiecuję, że w weekend to naprawię ;*